Słuchając rodziców opisujących sposób funkcjonowania swoich dzieci, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że bardzo często pada z ich ust komentarz „To tak, jakbyś opowiadał o moim dziecku!”. Choć każde dziecko jest inne, to pod pewnymi względami łączą je charakterystyczne cechy.
Wybiórczość ujęta w nazwie zaburzenia, którym się zajmuję, polega na tym, że nasi podopieczni mówią swobodnie w bezpiecznych sytuacjach (np. w rodzinie), a milczą wtedy, gdy czują choćby niewielkie zagrożenie. Co ważne, chodzi tutaj nie o obiektywnie niebezpieczną sytuację, ale o okoliczności, które w subiektywnym odbiorze dziecka są niekomfortowe. Wówczas, dominującym uczuciem jest wstyd i lęk, które są w stanie nawet całkowicie zablokować możliwość mówienia (niektóre dzieci szepczą). Uczucia te są opisywane przez dzieci np. jako coś co zatyka, czy blokuje słowa w gardle. Blokada ta może być na tyle silna, że dziecko nie zakomunikuje choćby podstawowych potrzeb, np. skorzystania z toalety, picia, jedzenia, itp. Będzie raczej cicho znosiło niedogodności sytuacji i nie poprosi o pomoc.
Dzieci te rozmawiają, gdy są rozluźnione i nikt zbytnio nie koncentruje na nich uwagi, a tym bardziej nie zmusza do mówienia. Zazwyczaj takie warunki mają zapewnione w środowisku domowym, gdzie potrafią zachowywać się w zupełnie inny sposób, niż np. w przedszkolu. Ciche, wycofane i jakby nieobecne w szkole, po powrocie do domu pokazują swoje drugie oblicze. Rodzice często mówią, że od razu lub po krótkim czasie od przekroczenia progu przechodzą niesamowitą metamorfozę. Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, stają się rozbrykane, hałaśliwe i niekiedy nieznośne. Wszystko to za sprawą emocji tłumionych przez cały dzień w szkole, czy przedszkolu. Po powrocie do bezpiecznego otoczenia wreszcie znajdują przestrzeń do odreagowania. Często rodzice mają poczucie, że nauczyciele nie znają ich dzieci, ponieważ nie mieli okazji obserwować ich zachowania w warunkach domowych i jest w tym sporo racji. Następnego dnia, przed wejściem do sali lub nawet już przy wyjściu z domu, w samochodzie lub w autobusie, zupełnie milkną. Można odnieść wrażenie, że automatycznie włącza się w nich kontrolka informująca, czy ktoś spoza bezpiecznego grona jest w stanie usłyszeć ich głos. Moi podopieczni są doskonali w wykrywaniu, kto może ich akurat słuchać i kiedy powinni zamilknąć.
Zaskakujące w zachowaniu naszych podopiecznych jest to, że pomimo ogromnego lęku przed mówieniem, lubią kontakty z innymi dziećmi i dorosłymi. Przeważnie chętnie chodzą do przedszkola i szkoły, gdzie dążą do interakcji z grupą. Chętnie wykonują polecenia, często sprawiając wrażenie niewidzialnych. Mimo, że nie komunikują się werbalnie, to często są w stanie nawiązać kontakt poprzez kiwanie głową lub inne, łatwe do zinterpretowania gesty. Co więcej, wykazują inicjatywę w zabawach, są bardzo kreatywni, pomysłowi i inteligentni. Nasze dzieci często przejawiają zdolności artystyczne, a ich dość typową cechą jest dążenie do doskonałości. W ich mniemaniu tylko idealnie wykonane zadanie lub praca są warte uwagi. Wydaje się, że bardziej niż inne dzieci dbają o bardzo dokładne kolorowanie obrazków, nie pozwalając sobie na wychodzenie poza linię. Na pierwszy rzut oka, ich perfekcjonizm może wydawać się dużą zaletą, jednak warto wziąć pod uwagę to, że często stoi na przeszkodzie w podejmowaniu samodzielnych decyzji. Będąc niepewnym w jakiejś sytuacji, bardziej prawdopodobne jest, że dziecko wycofa się z jakiejś aktywności niż podejmie choćby najmniejsze ryzyko. Prędzej będzie lgnęło do rodzica, szukając potwierdzenia w jego oczach, niż zdecyduje się spróbować czegoś, co mogłoby poskutkować niepowodzeniem.
Na funkcjonowanie dziecka z mutyzmem wybiórczym w placówce składa się kilka charakterystycznych trudności. Jak już wcześniej wspomniałam, dzieci te mogą nie być w stanie komunikować swoich potrzeb. Zdarza się, że odczuwają opór przed korzystaniem z toalety w miejscu publicznym, a także krępują się podczas przebierania się przed i po lekcji WF-u. Krępujące jest również pozowanie do wspólnych zdjęć, nie wspominając o odgrywaniu roli w przedstawieniu. Bycie na tzw. świeczniku wywołuje potworny dyskomfort, przed którym najlepiej było by uciec poprzez momentalne zniknięcie. Ponadto, można zauważyć u nich specyficzne zachowania związane z jedzeniem, np. dzieci te jedzą tylko niektóre potrawy lub wstydzą się spożywać posiłek w obecności innych osób. Mogą preferować tylko dania o określonym kolorze lub konsystencji, co może wskazywać na zaburzenia integracji sensorycznej. W ich wyniku, dziecko może być szczególnie wrażliwe na różne bodźce sensoryczne, takie jak np. dotykanie włosów przy czesaniu lub strzyżeniu, wystające szwy w ubraniach, przylegające rajstopy powodujące swędzenie, czy wszechobecny hałas. Trudno im zignorować lub zapanować nad różnorodnymi sygnałami, które zdają się je bombardować, w wyniku czego często drapią się, są nadmiernie pobudzone, niespokojne, rozdrażnione.
Rodzice często mają poczucie, że zachowanie ich dziecka jest nierozumiane lub błędnie interpretowane przez otoczenie. Brak odpowiedzi na „dzień dobry” i „do widzenia” jest często traktowane jako brak wychowania i spotyka się z pogardą. Okazuje się, że właśnie te podstawowe i wydawałoby się najprostsze, codzienne zwroty sprawiają najwięcej trudności. Dlatego też „dzień dobry”, „do widzenia”, „dziękuję” i „przepraszam” wymagają czasu i znajdują swoje miejsce dopiero w dalszych etapach terapii. Często można spotkać się z krzywdzącą interpretacją, że milczenie dziecka jest manipulacją, mającą na celu wymuszenie czegoś lub po prostu stawianiem oporu. Ich zachowanie rzeczywiście może wywoływać frustrację i skłaniać do takiego wniosku. „Przecież on/ona umie mówić! Podczas przerwy, na korytarzu nie zamyka jej się buzia, a gdy zapytam o najprostszą rzecz podczas zajęć, ani piśnie!”. Bardzo często właśnie w taki sposób opisywane jest zachowanie dziecka przez osoby, które nie do końca pojmują specyfikę mutyzmu wybiórczego.
Warto zaznaczyć, że choć dzieci z mutyzmem wybiórczym posiadają pewne wspólne cechy, to każde z nich jest oddzielną osobowością, na której tło nakłada się obraz tego zaburzenia. Niektóre cechy mogą być mocniej, a inne słabiej zarysowane, determinując obszary wymagające oddziaływań terapeutycznych. Między innymi dlatego nie istnieje jeden klucz postępowania wobec naszych klientów. Każdy z nich ma podobne, ale nie identyczne potrzeby, których zaspokojenie może okazać się dobrym kierunkiem w radzeniu sobie z mutyzmem wybiórczym.
Barbara Ołdakowska-Żyłka
Niniejszy artykuł jest własnością Poradni Terapii Mutyzmu „Mówię”. Wszelkie prawa zastrzeżone.